Pierwszy raz pojechałem do Armenii w 2009 roku, samochodem terenowym – z żoną, dwójką maleńkich dzieci i przeświadczeniem, że muszę zaliczyć ten kraj i pewnie do niego nie wrócę. Podróż była szybka, niecierpliwa, z psującym się autem, nerwowa… Pracowałem jeszcze jako architekt, nie wyobrażałem sobie, że można gdzieś pojechać kilka razy, spokojnie, bez pośpiechu – bieg, tempo sprinterskie, nerwy, chęć zobaczenia jak najwięcej wbrew wszelkim przeciwnościom losu i oporowi małych sabotażystów w pieluchach…

Myliłem się – wróciłem jeszcze raz jesienią 2017 na spokojnie, autostopem, bez planu, pospiechu i bagażu. Włóczyłem się niespiesznie bocznymi drogami, chcąc poznać lepiej kraj, nacieszyć się chwila wolności i znaleźć dobre miejsce na konne wędrówki.
I znalazłem – nad brzegami jeziora Sevan, pośród wygasłych wulkanów, łagodnych trawiastych grzbietów wznoszących się na ponad 3000 mnpm. I wracam tam co roku…

UWAGA!!! Już nie będę osobiście organizował i prowadził wypraw w Armenii – w zeszłym roku zrobiłem dwa pożegnalne wypady i na tym koniec. Ale..
…chce pomagać Tigranowi (właścicielowi koni) i jego wspaniałej rodzinie. Nie zostawię ich.
Dlatego:
1. mam opracowany plan wyprawy w Armenii i mogę go każdemu chętnemu udostępnić
2. przekazuję namiary na Tigrana z którym przez lata współpracowałem. Tigran rozmawia po rosyjsku. Jeśli potrzebujecie kontakt anglojęzyczny – przekażę namiary na jego córke Lilit (płynny rosyjski i angielski)
3. pomogę Wam zorganizować (podeślę info, odpowiem na pytania, moge pośredniczyć z Tigranem jeśli trzeba będzie ustalić ważne kwestie etc)
4. jeśli będziecie potrzebowali jakiegoś przewodnika polskojęzycznego – mogę poszukać i popytać, może akurat kogoś znajdę – i przekażę Wam kontakt

Armenia jest wspaniała i bardzo będzie mi brakowało wypraw w pięknych górach nad jeziorem Sewan. Ale cóż – trzeba się rozwijać i szukać innych terenów, nic na to nie poradzę 🙂 …

filmik z jednej z wypraw (październik 2018 roku):
https://www.youtube.com/watch?v=4oW0Zx-fm-c&t=3s