Zawsze mam problem z napisaniem terminarza wypraw na kolejny rok. Nie dlatego, że nie umiem czytać kalendarza albo nie radzę sobie z cyferkami itd. Po prostu mam za dużo pomysłów, za dużo pragnień i za dużo możliwości… Kupuję kalendarz, kseruję strony z zestawieniem rocznym, sklejam je w jeden ciąg. Takich czystych „matryc” muszę przygotowywać od razu kilka, bo zawsze po nich bazgrzę i po chwili intensywnego „projektowania” plany stają się nieczytelne. Jestem wzrokowcem, muszę widzieć ten rok cały, jak na dłoni. Miesiące ustawione są w słupkach, dni w linijkach, całość na długim kawałku papieru. Mam do dyspozycji rok, trzysta sześćdziesiąt kilka dni… Siadam i zaczynam projektować, myśleć  jak ten rok wykorzystać. Zimowe prezentacje, festiwale podróżnicze, o szlag – ferie dzieciaków, zapomniałem… Wiosna – co wiosną, pewnie Iran. Późna wiosna – Waszlowani. Na Armenie jeszcze za wcześnie, Armenia od połowy maja….
…sprawdzam kombinacje lotów, wybieram dni początku i końca. Czy lepiej w weekend, czy w tygodniu. Kiedy będzie tańszy lot? Teraz jeszcze nie wiadomo, okaże się za jakiś czas. A czas płynie… Na pewno dałoby się to zrobić szybko, raz-dwa, losowo, położyć na chybił trafił ostrze ołówka na kalendarzu, odliczyć siedem dni i koniec – rajd ustalony.  Wrzucić na stronę, ogłosić na fejsie, czekać na zgłoszenia… Ale nie, ja mam za dużo pomysłów. Ustalam coś, zapisuję – natychmiast pojawiają się inne warianty… Najlepiej byłoby się sklonować, rozdzielić wszystkie zadania między kilku „siebie” i spokojnie pracować. Ale nic to, trzeba coś ustalić, ogłosić, jak najszybciej. zacząć… Przecież i tak chłopie  wszystkiego nie przewidzisz – ludzie którzy zapowiadali się, że będą pewnie zrezygnują, za to inni odezwą się w ostatniej chwili, że szkoda że wtedy a nie wtedy, ze wtedy to mieliby wolny czas i chętnie, że może jednak by im coś zorganizować wtedy, bo akurat będą gdzieśtam, w okolicy… itd. Pełna improwizacja, super – napięcie, adrenalina, żadna tam robota przy taśmie, na poczcie, podbijanie pieczątką formularzy. Lubię ta chwilę ciszy przed burzą, może dlatego tak długo się bawię (zeby brzydziej nie napisać…) z ustalaniem terminów na kolejny sezon…

O tym, że  sezon2018 będzie intensywny pisałem już kiedyś na fejsie. Jak bardzo intensywny – nie wiem, bo sporo własnych inicjatyw sporo będę improwizował, bawił się kalendarzem, naginał czas… Co z tego wyjdzie – zobaczymy. Ja myślę, że kilka fajnych rzeczy się uda.

Wrzucam kilka terminów na Gruzję, na początek. Szczegóły za chwilkę pojawia się na stronie krakowskiego biura Eko-tourist w zakładce „rajdy konne” http://eko-tourist.krakow.pl/

A później będę dorzucał inne rzeczy, zobaczymy jak się sprawy potoczą – na pewno będzie ciekawie…

GRUZJA:

Wiosenne wyprawy konne w Parku Narodowym Waszlowani (stepy, sawanny, kaniony…)
04.05 -10.05 2019
11.05 -17.05 2019

Letnie wyprawy konne w wysokich górach w rejonie Pankisi (pogranicze Tuszetii, Pszawii i Chewsuretii)
06.07 – 12.07 2019
13.07 – 19.07 2019
20.08 – 26.08 2019
24.08 – 30.08 2019
31.08 – 06.09 2019
07.09 – 13.09 2019
14.09 – 20.09 2019

ARMENIA:

Letnia wyprawa w góry na południowy zachód od jeziora Sevan
26.06 – 03.07 2019
28.07 – 04.08 2019
22.09 – 29.09 2019
30.09 – 07.10 2019

Inne terminy w opracowaniu, na życzenie – jeśli macie wolne w innym czasie – nie wahajcie się, napiszcie, może coś z tego wyjdzie, do tej pory zawsze się udawało coś wykombinować …